Oczywiście za chwilę odezwał się
Najważniejszym zaleceniem rekomendacji T (zachęcam do jej przejrzenia osoby planujące wziąć kredyt) jest zmniejszenie maksymalnych obciążeń wynikających z rat kredytu do 50% dochodów osób zarabiających poniżej średniej krajowej i 65% powyżej tego progu (punkt 10.4 z rekomendacji).
Kolejna istotna sprawa to konieczność posiadania wkładu własnego przy kredycie na nieruchomości.
Z punktu 18.5 wynika zalecenie, że jeśli weźmiesz kredyt hipoteczny na okres maksimum 5 lat, będziesz musiał posiadać 10% wkładu własnego, a w przypadku dłuższego aż 20%, czyli zgodnie z postem z 27 stycznia wypada mi powtórzyć, że jeśli chcesz kupić mieszkanie musisz zacząć zbierać kasę jak najszybciej, albo rozejrzeć się za kredytem zanim rekomendacja T wejdzie w życie.
Aktualizacja 19:15
Chodzi o kredyty w walutach obcych.
Poprzednia rekomendacja S zmniejszyła zdolność kredytową ludziom biorącym kredyty w walutach ze względu na ostrzejsze kryteria.
Dla inwestorów giełdowych rekomendacja T oznacza, że spadną zyski banków, ponieważ udzielą one szacunkowo 5-10% mniej kredytów. Z drugiej strony będą to kredyty o lepszej jakości.
Dla zwykłych ludzi widzę same pozytywy. Trudniej będzie o życie za cudze pieniądze i coraz więcej osób będzie zmuszonych do uporządkowania własnych finansów, albo do skierowania się do lichwiarzy i firm pożyczkowych. Obawiam się, że i tak duża grupa wybierze to drugie rozwiązanie, ale ogólnie kierunek przyjęty przez KNF jest dobry i ograniczenie kredytu uzdrowi sytuację.
Miejmy nadzieję, że nigdy nie dojdziemy do takiego absurdu jak przeciętni Amerykanie, którzy jeszcze na studiach zadłużają się na potęgę, a potem całe życie tyrają ku chwale swojego banku spłacając karty kredytowe, kredyty na samochód i dom aż do grobowej deski, nie mając czasu nawet na dłuższy urlop.