Giełda rozgrzała się do czerwoności i jeden szuka tropu w banku JP Morgan czy Goldman Sachs, inny mówi o kontynuacji ruchu, ale naszym celem powinno być raczej zarabianie pieniędzy niż szukanie fundamentalnych przyczyn zachodzących zjawisk akurat teraz. Najłatwiej wszystko wyjaśnia się po fakcie, więc zostawiam te dywagacje naukowcom i teoretykom.
Tymczasem po przeczytaniu wpisu Wojciecha Białka (on ma troszkę inne poziomy) przyszła mi do głowy taka myśl, że WIG20 leci teraz mniej więcej do 2400 punktów (czyli powtarzany poziom sprzed bankructwa Lehman Brothers) i potem czeka nas dynamiczna korekta rzędu 20%. Pięknie zbiegają się tu liczby z kreskami na wykresie 0,2 x 2400 = 480, czyli 2400 - 480 i mamy 1920 punktów, czyli bardzo dobry punkt do zejścia jesienią.
Roboczo możemy uznać, że czasowo wzrosty mogą trwać pod rozliczenie kontraktów, ale niekoniecznie muszą ciągnąc się dokładnie do 18 września.
Z tym, że 2400 to przecież tylko 7,4% wyżej niż w piątek i tu mnie zastanawia czy jednak zwycięzcą quizu dokąd odbijamy nie zostanie Piotr Kuczyński, który wiosną mówił o 50% zniesienia bessy, czyli 2600. Mi wydawało się to mało prawdopodobne, ale teraz ten pomysł wygląda równie dobrze jak i inne (chociaż maksy z poprzednich wakacji w rejonie 2750 to już dla mnie nieco za dużo na teraz).
Gdyby na przykład wyszedł wariant 50% zniesienia bessy to korekta rzędu 20% zniosłaby nas do ostatnich minimów w okolicach 2030 punktów.
Oczywiście, że może to być osławiona duża fala B bessy, która stwarza ułudę nowej hossy, przed wyniszczającą C i z tego powodu zawsze trzeba patrzeć ile możemy stracić wspomagając się zleceniami stop-loss.
Tymczasem wydaje mi się, że teraz mamy znowu okazję do spekulacji, a wtedy warto brać się za mniejsze walory i to wcale nie te solidne od strony fundamentalnej.
Rynek ma zawsze tendencję do nadmiernego reagowania na impulsy i klasycznym przykładem wydaje się zdarzenie z piątku. „Puls Biznesu” opublikował tekst Adriana Boczkowskiego, w którym znajdziemy zestawienie spółek, które przespały odbicie.
Zwracam uwagę nie na ich typy, ale na 1 miejsce w tabelce.
Co widzimy?
City Interactive.
I co się stało w piątek? Najmocniej rosnącą spółką na GPW była CIA ze wzrostem 25,1%.
Jak to rozumieć? Znaleźliśmy się w takim stadium wzrostów, że do zapalenia się inwestorów wystarcza mała iskierka czy plotka.
W zestawieniu Pulsu jest też posiadany przeze mnie Mercor i ostatnio zachowuje się bardzo przyzwoicie.
Co do Sygnity, nie podejmuję się wyrokowania, ale uwięzione fundy mogą równie dobrze pompować pod wyższe rozdanie jak i spanikować w przyszłym tygodniu obawiając się tragicznego raportu z 31 sierpnia. To nie dla mnie.
Myślę, że spekulacyjnie z tego zestawienia ciekawie wygląda BBI Zeneris, a także Stalexport i Wasko – kto chce niech się dokładniej im przyjrzy, ale raczej wykresom niż wynikom, bo nie chodzi o jakieś długoterminowe inwestowanie tylko wyłapanie szybkiego rajdu.
Sam przyglądam się dalej New Connect (rekordowe obroty w historii w piątek), ale na przykład jak znajdę fajną spółkę jak APS, to nie ma na niej obrotu, więc szukam dalej.
Jeżeli chodzi o WIG20 to na przykład PKN Orlen zachowywał się dość słabo i zastanowię się nad L na Orlen, bo PKN lubi chodzić w dużej korelacji z ropą naftową – a wróbelki ćwierkają, że Chińczycy nadal kupują surowce na wielką skalę, w tym ropę.
Zawsze zastrzegam, żeby samodzielnie podejmować decyzje i nie chodzi mi o strach przed KNFem (dla nich jest tekst na dole bloga), ale o to, że dopiero kiedy sam wiesz w co wchodzisz, kiedy i za ile oraz masz przygotowane scenariusze na wypadek wzrostów i spadków, tylko wtedy masz szansę na długoterminowy sukces.
Niektórzy już powoli zaczynają mylić trwające od lutego odbicie ze swoją genialnością i nie daj się odurzyć, tylko postępuj racjonalnie.
Bardzo dobrym pomysłem jest też zakaz podejmowania decyzji inwestycyjnych w godzinach 8:30-16:30. Wyniki powinny się poprawić dość dramatycznie, bo wyłączysz większość niepotrzebnych emocji.