Do niedawna omijałem Alior Bank z tej prostej przyczyny, że gdyby kryzys finansowy wszedł w kolejną gorszą fazę takie właśnie nowe banki byłyby najbardziej narażone na kłopoty. Trudno powiedzieć czy kryzys szybko skończy się czy też wróci wkrótce w nowej mutacji, ale póki co zakładam, że na razie sytuacja wokół naszych banków przejaśnia się, choć nie można zapomnieć, że w USA małe banki bankrutują jeden po drugim (po następnych wczoraj licznik dotarł już do 64).
Tymczasem Alior Bank zainteresował mnie przede wszystkim dzięki mechanizmowi lokaty overnight.
Tak zwana lokata nocna działa w ten sposób, że połowa środków zgromadzonych na rachunku jest oprocentowana 8% w skali roku, czyli tak naprawdę mamy 4% od naszej kasy netto o ile stan rachunku jest poniżej 22 766,86 zł.
Kasa wraca z dopisanymi odsetkami następnego dnia rano.
Teraz ktoś przytomnie zapyta po co mu Alior Bank skoro w eurobanku dostanie nie 4%, a 6,06% i na dodatek kwota zwolniona z podatku Belki w eurobanku wynosi łącznie ponad 70 tysięcy (5 rachunków oszczędnościowych)?
Bardzo dobre pytanie.
Dla osoby, która zakłada lokaty i trzyma pod ręką nadwyżki na koncie oszczędnościowym zupełnie wystarczy oferta Open Finance uzupełniona euro bankiem – przynajmniej jeśli chodzi o przeciętnych ludzi, bo z większymi oszczędnościami to już wymaga większych kombinacji.
Nieco inaczej sprawa wygląda z inwestorem giełdowym. Rachunek maklerski jest tu zintegrowany w dużym stopniu z bankowym i wystarczy w systemie złożyć dyspozycję automatycznego przelewania nadwyżki środków do banku i każdego wieczoru kasa pracuje na 4% rocznie netto (do wspomnianych wcześniej 22k).
Dla kogo może mieć to znaczenie?
Przede wszystkim dla zajmujących się rynkiem terminowym.
Każdy trzyma jakąś tam kwotę powyżej minimalnego depozytu – są to różne sumy, ale skoro Alior zdąża z przelaniem na overnight po rozliczeniu sesji przez KDPW, dostajemy do ręki narzędzie powiększające nasze zyski. Tym bardziej, że jak nam dopiszą środki z zysków, to wieczorem przecież nigdzie ich nie zdążymy wysłać na zewnątrz.
Niektórzy lekceważą te drobne marząc o milionach, ale przez dni, miesiące i w końcu lata w ten sposób dobrowolnie rezygnują z dodatkowej solidnej premii.
Poza tym inwestujący na giełdzie w akcje też zyskują wygodę, bo nawet w końcu te 10 000 zł czekające na zakupy da nam rocznie ponad 400 zł dodatkowych odsetek.
W praktyce może nie być jednak aż tak różowo, bo na przykład aktywny gracz z niską prowizją w innym biurze maklerskim rzędu 6-7 zł za kontrakt tu zaczyna od 9 zł i wyższa prowizja może mu nie zrekompensować zmiany maklera. No i nie wiadomo jak długo ta lokata nocna się utrzyma z takim oprocentowaniem.
A tak z uwag technicznych to denerwuje mnie nieco logowanie się do Aliora i wpisywanie tylko niektórych znaków z hasła, co zmusza mnie do liczenia liter i cyfr.
Mimo wszystko proponuję pomyśleć o dorzuceniu tego rachunku do swojego arsenału inwestora, przynajmniej jako rezerwowego.