Największym problem z oszczędzaniem jest samo jego rozpoczęcie. W takim razie dziś zajmijmy się kwestią jak zmotywować się tak, aby zacząć oszczędzać od zaraz bez kolejnego dnia zwłoki.
Jak wiemy pieniądze są tylko środkiem do celu i szczerze mówiąc, kiedy patrzę na banknoty nie wywołują one we mnie żadnych specjalnie wielkich emocji. Nawet jeśli tych banknotów jest całkiem sporo, na przykład milion złotych.
Bardziej przemawia do mnie i pewnie do większości ludzi coś bardziej konkretnego, powiedzmy wizja emerytury w pięknym zakątku.
Takie zdjęcie (może być nawet fotka czegoś znacznie bardziej przyziemnego typu wymarzony motocykl czy samochód) przyczepione gdzieś w widocznym miejscu na pewno pomoże wielu osobom w większej mobilizacji. Znacznie bardziej niż spoglądanie na cyferki na koncie, stan rachunku w biurze maklerskim czy liczenie banknotów wyciągniętych spod materaca.
Dodatkowo efekt wzmacniamy, jeśli ogólnie brzmiący cel „chcę być bogaty” zastąpimy konkretami, czyli na przykład : „do końca 2009 roku chcę uzbierać co najmniej 35 000 złotych” (taki był akurat cel tego bloga) rozbijając cel długoterminowy na krótsze odcinki. W ten sposób wiemy, gdzie dokładnie jesteśmy i przy okazji staranniej kontrolujemy aktualne postępy. Bardzo ważne jest, aby zapisać ten cel w komputerze lub na kartce papieru – musi być realny plan, nie tylko mgliste marzenie w naszej głowie.
Teraz kolejna istotna kwestia, czyli automatyzacja. Zamiast głowić się i kombinować przyjmij prostą zasadę, że z każdej otrzymanej kwoty czy to będzie wynagrodzenie, umowa o dzieło, wygrana w pokera czy kieszonkowe odłóż przynajmniej 10%. Jeśli masz napięty budżet, niech będzie to chociaż 5%.
Jak zainwestować te pieniądze to kolejny szeroki temat, ale wydaje mi się (przynajmniej tak pokazują badania stanu posiadania Polaków), że większość osób zmaga się z problemem, że tak naprawdę nie ma co inwestować.
Jeśli posiadasz 2, 5 czy 10 tysięcy oszczędności, nawet 20% więcej dzięki dobrym inwestycjom niewiele zmieni w twoim realnym kapitale, a przecież stałe 20% rocznie jest marzeniem wszystkich zarządzających funduszami, naprawdę tęgich głów. Wiadomo, że przy małym kapitale łatwiej osiąga się te wysokie stopy, ale z każdym tysiącem, czy może raczej dziesięcioma tysiącami robi się coraz trudniej.
Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że należy porzucić pracę nad swoim systemem inwestowania, wręcz przeciwnie. Edukacja musi trwać całe życie, bo w końcu sukces osiągniemy dopiero wtedy, gdy inwestujemy na rynkach, które dokładnie znamy i stosujemy skuteczną strategię polerowaną latami doświadczeń. Przyda się też łut szczęścia.
Są jednak elementy, nad którymi mamy pełną kontrolę i należy do nich właśnie oszczędzanie.
Tu znajdziemy jeszcze jedną pułapkę, w którą wpada pewnie 90% ludzi. Ktoś na przykład wraca ze sklepu i mówi: „Wiesz, zaoszczędziłam 20 złotych, bo kupiłam w sklepie X tańsze żelazko.” Na pewno?
Pieniądze są rzeczywiście zaoszczędzone, jeśli są fizycznie odłożone, a nie wydane na co innego.
Z tego powodu proponuję najzwyklejszą kopertę oraz słoik/kubek na drobne, do których będziemy dorzucać oszczędzane pieniądze. Co jakiś czas zabieramy kasę i wpłacamy do banku – na przykład w zeszłym tygodniu pozbyłem się balastu po 10-20 groszy przy okazji wpłaty w eurobanku i na koncie pojawiło się kilkanaście złotych więcej. To żadna skomplikowana matematyczna analiza, tylko technika sprawdzona przez dziesiątki lat.
Mam nadzieję, że tych kilka dzisiejszych pomysłów komuś się przyda, a być może zmobilizuje do konkretnego działania parę niezdecydowanych osób zastanawiających się jak zacząć oszczędzać od zaraz.