czwartek, 1 września 2022

WIG20 najgorszym indeksem na świecie, czyli kolejny powód, aby inwestować globalnie

Bloomberg podaje, że w 2022 r. WIG20 jest najgorszym indeksem giełdowym na świecie wśród głównych wskaźników 92 państw monitorowanych przez agencję. Tylko w sierpniu WIG20 stracił 11,2 proc., a od początku roku 32,6 proc.


Bloomberg wskazuje, że w ostatnich tygodniach wyprzedaż przyspieszyła między innymi przez przecenę takich akcji jak PGE (blisko 30 proc. na minusie w sierpniu), którego zyski w obliczu kryzysu energetycznego stoją pod dużym znakiem zapytania. Dołóżmy do tego zniżki po niemal 20 proc. w sierpniu na akcjach PKN Orlen czy PGNiG. Mocno oberwał też KGHM (-23,3 proc. w sierpniu).

Pomimo historycznie niskich wycen wielu spółek inwestorzy nie kwapią się z zakupami, czekając na jesień i zimę, aby lepiej ocenić skalę kryzysu energetycznego, który ogarnia całą Europę. Ponury obraz dopełnia wojna tocząca się za wschodnią granicą i coraz wyższa inflacja (szybki odczyt za sierpień negatywnie zaskoczył: 16,1 proc. r/r).

W dłuższym horyzoncie czasu nasz rynek na tle świata też prezentuje się blado:


No i dodajmy jego mikroskopijną wielkość na tle świata (mniej niż 0,1 proc.udziału w światowych giełdach).

Dlatego od lat namawiam do wyjścia poza polską giełdę i inwestowania na rynkach zagranicznych, tym bardziej dlatego, że zniknęła bariera w postaci wysokich kosztów i prowizji.

Przypomnę, że tuż przed wakacjami wskazywałem na słabe perspektywy dla akcji w najbliższych miesiącach. Tymczasem rynki zagraniczne wyraźnie poprawiły notowania i do połowy sierpnia obserwowaliśmy letni rajd. Teraz wydaje się on wygasać.

Dlatego podtrzymuję moją opinię, że nie będę specjalnie zaskoczony, jeśli WIG w tym roku zejdzie wyraźnie poniżej poziomu 50 tys. punktów.

Wystarczy spojrzeć na bessę z lat 2007-09 i przypomnieć sobie, że indeks spadł z poziomu ponad 65 tys. punktów do nieco powyżej 20 tys. punktów.  


Nie twierdzę, że teraz będzie podobnie, tylko uczulam, aby nie nastawiać się na z góry określony docelowy poziom - łapanie dołków może być bolesne dla psychiki i portfela.

Osobiście tak zupełnie nie porzuciłem GPW i na przykład ostatnio za naprawdę drobne na rachunku IKE wziąłem kilka ETF-ów na indeks małych spółek sWIG80TR.

Na pewno nadal planuję regularnie dokładać tani, globalny ETF akcyjny VWCE i tu też nie oczekuję fajerwerków w najbliższych miesiącach.

Podejrzewam, że wciąż relatywnie nieźle na tle głównych indeksów będą zachowywać się amerykańskie spółki dywidendowe (przykład pozytywnego zaskoczenia z portfela). 

Zasadniczo pomysł z zapewnieniem sobie regularnych wpływów dolarów na konto wypłacanych przez spółki dywidendowe w ostatnim roku okazał się dość trafny.


PODSUMOWANIE

Słabość polskiej giełdy nie jest żadnym wielkim zaskoczeniem, więc najprostszym pomysłem jest wyjście poza nią i inwestowanie za granicą. Można też oczywiście próbować samodzielnej selekcji spółek z GPW czy spekulować na kontraktach terminowych na WIG20 (short/long), co wymaga dużego zaangażowania bez pewności sukcesu.

Prosty, tani, globalny ETF będzie dobrym rozwiązaniem dla większości ludzi. Natomiast trzeba pamiętać, że inwestowanie wiąże się z ryzykiem i nikt nie zagwarantuje żadnych zysków, zwłaszcza w krótkim terminie.