środa, 26 września 2018

Dzisiejsza podwyżka stóp w USA nie powinna zatrzymać hossy. Pojawia się szansa dla polskich inwestorów

Dziś o godz. 20 polskiego czasu poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych w USA. Rynek oczekuje kolejnej niedużej podwyżki do zakresu 2-2,25%.

Prawdopodobnie jest ona zdyskontowana w cenach. Dlatego nie spodziewam się jakichś gwałtownych zmian na giełdach i skłaniam ku opinii Tomasza Hońdo, że jeszcze nie czas na ucieczkę kapitału z Wall Street.

Od dołka bessy w marcu 2009 r. minęło 9,5 roku i na wykresie najważniejszego indeksu amerykańskiego rynku akcji nadal nie widzę sygnału sprzedaży:

Aby powiększyć i wyostrzyć wykresy poniżej, proszę w nie kliknąć.


Natomiast na pewno trzeba obserwować zachowanie indeksów i nie trzymać się zbyt kurczowo własnego zdania.

Dla mnie osobiście obecne ceny amerykańskich akcji są zbyt wysokie, aby je kupować. Z drugiej strony brak wyraźnego technicznego sygnału sprzedaży zniechęca do obstawiania spadków.

A co z naszym rynkiem?


Moim zdaniem aktualny sentyment faworyzuje duże spółki.

Częściowy awans Polski do grona rynków rozwiniętych zwraca uwagę zagranicznych inwestorów głównie na płynne, większe walory.

Podobnie WIG20 będzie preferowany przez fundusze PPK. Do realnego startu tych ostatnich zostało jeszcze trochę czasu, ale można już się do tego odpowiednio przygotować, także kapitałowo.

Dla mnie jest to wyzwanie intelektualne. Zasadniczo nie lubię przedsiębiorstw zdominowanych przez skarb państwa, ponieważ często wcale nie kreują one wartości dla akcjonariuszy, tylko realizują jakieś wizje polityków, a na kierowniczych stanowiskach kręci się karuzela ze znajomymi oficjeli. Idealnym przykładem są spółki energetyczne (policzcie prezesów Energi w ostatnich latach).

Dlatego nadal zastanawiam się, jak ugryźć ten temat i częściowym rozwiązaniem jest podejście koszykowe, czyli zakup całego indeksu w formie kontraktu terminowego czy ETF-u i dodatkowe dobieranie pojedynczych spółek - aktualnie posiadam kilkadziesiąt sztuk Pekao - na IKE i normalnym rachunku maklerskim.


Od strony technicznej zauważmy, że w ostatnich latach WIG20 trzykrotnie nieudanie próbował sforsować poziom 2600 punktów. Moim zdaniem, przy sprzyjających okolicznościach, istnieją spore szanse na czwarte podejście w najbliższych miesiącach, co oznacza potencjalne co najmniej kilkanaście procent wzrostu z obecnych poziomów.

Wątpię, żeby to był bardzo dynamiczny ruch od początku. Może być poprzedzony męczeniem inwestorów w konsolidacji. Poza tym istotna jest poprawa sentymentu do rynków wschodzących, do których częściowo się zaliczamy (indeksy MSCI).


Przy okazji wstawiłem ankietę na Twitterze - zapraszam do głosowania.


Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na początek dobrze by było, gdyby WIG20 zakończył wrzesień wyraźnie ponad 2300 punktów, a WIG powyżej 60 tys. pkt.


Co do mniejszych spółek - sytuacja nie wygląda zbyt różowo.

Obserwujemy problemy Altusa czy Trigona powiązane z aferą GetBacku i odpływ kapitału z polskich funduszy akcyjnych, który oznacza kłopoty dla spółek z mWIG40, a zwłaszcza z sWIG80. W niektórych przypadkach spadki są tak głębokie, że pojawiły się okazje dla polujących na giełdowe okazje.

Za niedużą część kapitału coś tam podłubałem i jakieś drobne wpadły.

Jednak na dłuższą metę poza portfelem IKE zasadniczo nie planuję wchodzenia w mniejsze spółki (z małymi wyjątkami).




Myślę, że warto moje spojrzenie skonfrontować z jakimś innym. Dlatego tym razem dorzucam analizę Pawła Szczepanika:



A co dzieje się z moim portfelem IKE?

Tradycyjnie wszystkie transakcje będę podawał w komentarzach pod tym wpisem. Oczywiście odradzam naśladowanie, tylko proponuję wyciągać samodzielne wnioski (lepiej uczyć się na czyichś błędach niż na swoich).

Aktualnie rachunek maklerski jest wart ok. 27,5 tys. zł (zrobię podsumowanie na koniec roku).

Trzymam na nim 7 spółek (Ambra, Amica, K2 Internet, Kruszwica, Lena, Pekao i Telestrada), ETF na WIG20 i kilka tys. zł gotówki.

Zastanawiam się, ile dołożyć w 2019 r. Na pewno w styczniu wpłacę symbolicznego tysiaka. A czy dorzucę więcej i ile konkretnie - nadal nie wiem.

Wiem, że nadal powoli będę powiększał część obligacyjną portfela emerytalnego (to nie jest IKE), czyli dziesięciolatki indeksowane inflacją CPI. Od zeszłego roku zebrałem ich za 20 tys. zł.

Jeśli macie jakieś swoje przemyślenia inwestycyjne, uwagi czy pytania - zapraszam do komentarzy.