środa, 27 sierpnia 2014

NBP: obligacje w OFE były waszymi oszczędnościami, ale tylko tak na niby

NBP co kwartał sporządza raport na temat sytuacji finansowej gospodarstw domowych w Polsce. Od dłuższego czasu jedna jego część niezmiennie mnie bawi, czyli kwota oszczędności Polaków, do których nasz bank centralny dolicza środki zgromadzone w OFE.

Tymczasem szykujące się do skoku na obligacje znajdujące się w portfelach przyszłych emerytów ministerstwo wyjaśniało jesienią ubiegłego roku:

"Nie można uznać, że środki zgromadzone na rachunku członka OFE są własnością ubezpieczonego."

Jacek Rostowski - jeden z twórców "reformy" emerytalnej (fot. materiały prasowe)
Dlaczego w takim razie NBP uparcie dolicza te aktywa do oszczędności zgromadzonych przez Polaków?

Wiadomo - w ten sposób wszyscy jesteśmy bogatsi. Na papierze.

Jak zatem NBP potraktował w swoich rachunkach "transfer" obligacji?

Na stronie 13 najnowszego raportu czytamy:

"Obraz oszczędności gospodarstw domowych w I kw. br. został silnie zakłócony przez jednorazową transakcję przekazania aktywów o wartości 153 151,2 mln zł z Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) do ZUS. Transakcja ta, zgodnie z metodologią ESA95 szacowania rachunków narodowych, doprowadziła do zmiany wartości konkretnych zmiennych w rachunkach narodowych: oszczędności gospodarstw domowych zostały pomniejszone o tę kwotę, która z kolei zasiliła oszczędności sektora finansowego. Transakcja ta ma charakter rachunkowy i egzogeniczny względem analizowanych w notatce zmiennych ekonomicznych oraz jest jednorazowa i z tego powodu surowe dane (dotyczące oszczędności i zmiany aktywów netto)zostały skorygowane o wspomnianą wielkość, aby zachować spójność i ciągłość szeregów czasowych "

Czy zadowala Was takie wyjaśnienie?


Na Twitterze reporter Bloomberga Konrad Krasuski pozwolił sobie na taki komentarz:

Niby żart, ale taki trochę przez łzy.

Na szczęście okazuje się, że z wciąż tworzonej przez Was listy płac 2014 wynika, że Czytelnicy bloga z reguły nie należą do mało zarabiających i na pewno możecie sobie pozwolić na samodzielne oszczędzanie i inwestowanie.

Jak już wiemy, pomimo blokady informacyjnej i zakazu reklam Polacy jednak zmobilizowali się w lipcu - ostatecznie ZUS zarejestrował 2 567 072 osoby, które chcą pozostać w OFE. To więcej niż spodziewałem się w kwietniu, ale i tak mniej niż szacowało wcześniej ministerstwo finansów.

Na pewno rynek PTE zarządzających funduszami emerytalnymi czeka konsolidacja i zapewne pozostanie tylko kilka podmiotów z obecnych kilkunastu.

Należy pamiętać, że decyzja o pozostaniu w OFE dotyczyła tylko przyszłych składek, a więc przeniesienie się do ZUS nie oznacza, że dotychczas zgromadzone środki w OFE są transferowane do ZUS.

Wprowadzenie zasady "suwaka bezpieczeństwa", który zmusza OFE do stopniowego przekazywania do ZUS środków zgromadzonych na koncie członka na 10 lat przed jego przejściem na emeryturę sprawia, że fundusze emerytalne muszą teraz zapewnić sobie regularny strumień gotówki.

W tym roku będzie to kilka mld złotych, które przyniosą głównie dywidendy, więc większego ryzyka dodatkowej  podaży akcji  ze strony OFE z tego powodu na razie nie widać.

Natomiast zabranie funduszom emerytalnym stabilnej części portfela i nakaz utrzymywania minimum 75 procent aktywów w akcjach oznacza, że stały się one w tym roku agresywnymi funduszami akcyjnymi. Dopiero w kolejnych latach OFE mogą zmniejszyć te zaangażowanie (55 proc. w 2015, 35 proc. w 2016 oraz 15 proc. w 2017 r.).

Wiadomo, że w domyśle chodzi o zablokowanie możliwości doprowadzenia do krachu na GPW przez "sypiące" teraz walorami OFE.

Za to nie wiemy, co zrobią one w kolejnych latach i czy przypadkiem kolejna władza nie wykorzysta najbliższej bessy do przekonania swoich wyborców, że OFE należy całkowicie zlikwidować i tym samym NBP znowu napisze w raporcie o kolejnej jednorazowej, egzogenicznej transakcji z OFE do ZUS.