czwartek, 30 czerwca 2011

Goldman nie wszystko zamienia w złoto

Dziś mamy ostatnią sesję giełdową w tym półroczu i zapewne wkrótce pokaże się trochę podsumowań pierwszych sześciu miesięcy 2011 roku. WIG zyskał mniej więcej 2%, czyli akurat średnio rynek był gorszy od lokat (oczywiście z wyjątkami).

W tej sytuacji niektórzy szukają alternatywnych rozwiązań i skoro na przykład rzekomo Goldman Sachs wszystkim manipuluje i niemal zawsze zarabia, czyż najlepszym rozwiązaniem nie jest po prostu kupno akcji sławnego banku?

Niestety, pierwsze półrocze dla akcjonariuszy GS było naprawdę kiepskie:














Od początku roku do dziś strata wynosi ponad 20%, więc największą złość wobec wykonującego dzieło Boże Lloyda Blankfeina okazują wcale nie rewolucyjni Grecy czy szukający spisków blogerzy, ale sami akcjonariusze:



Powodem ich frustracji jest zaskakująco wysokie wynagrodzenie kierownictwa i kadry zarządczej, które coraz mocniej kontrastuje z kursem akcji.

Co w takim razie obstawiać w drugim półroczu?

Większość biorących udział w ankiecie z pytaniem czy WIG20 pokona maksimum z kwietnia odpowiedziała twierdząco:












Oznacza to,  że podziela opinię wyrażoną przez DI BRE o tzw. summer rally (ewentualnie liczy na rajd św. Mikołaja).

Jednak tradycyjnie uważa się, że większość się zwykle myli, więc w myśl tej teorii WIG20 miałby już tegoroczny szczyt za sobą zaliczony w kwietniu.

Sam nie podejmuję się wróżenia i tylko powtórzę, że nadal nie ma ewidentnych technicznych sygnałów sprzedaży, a do zmasowanego kupna nie zachęca ewentualna premia za ryzyko (poza niewielką grupą małych i średnich spółek - na przykład kupiłem niedawno trochę akcji Elektrotimu).

PS

Podsumowanie zmian w portfelu pojawi się w przyszły weekend (głównie z powodu oczekiwania na debiut JSW).