piątek, 4 marca 2011

Jak zrobić 22 miliony z pięciu tysięcy?

Czy słyszeliście o Ann Scheiber? Podejrzewam, że niewiele osób. Pewnie tylko siedzący dość głęboko w inwestycjach. Jednak na tym blogu przypomnienie jej sylwetki wydaje mi się bardzo dobrym pomysłem.

To jest właśnie osoba, która od pięciu tysięcy dolarów doszła do 22 mln. Jak to się jej udało?

Entuzjastyczny artykuł znajduje się tutaj. Nieco mniej radosny tu.

Co jest ważne w jej strategii?

Przez całe życie uparcie oszczędzała i inwestowała aż zgromadziła potężny kapitał (jak na skromną emerytkę).

Zatem realizowała w praktyce filozofię, której stara się być wierny ten blog.

Jednak nie wszystko było tu takie różowe, ponieważ trzeba zauważyć, że nieco przypominała osławioną "czarownicę z Wall Street" Hetty Green, znaną z chorobliwego skąpstwa. Chyba nie o to chodzi, żeby umrzeć jako najbogatszy człowiek na cmentarzu, a w międzyczasie żywić się byle czym i chodzić w łachmanach? Wspomniana Hetty całe życie przechodziła w jednej, czarnej sukience, nie włączała w domu ogrzewania, ani nie używała ciepłej wody.

Jak brzmiały zasady inwestowania Ann Scheiber, emerytowanej kontrolerki ze skarbówki?

1. Inwestuj tylko w liderów, czyli takie firmy jak w jej przypadku Coca-Cola, Bristol Myers czy Allied Chemical

W chwili śmierci miała najwięcej akcji Pepsico i Schering-Plough.

2. Inwestuj w firmy z rosnącymi zyskami i regularnie dokupuj akcje (dollar cost averaging)

3. Jeśli wierzysz w firmę, nie sprzedawaj jej akcji nawet w czasie głębokich spadków - to dość kontrowersyjna teza.

4. Reinwestuj dywidendy.

5. Śledź na bieżąco informacje ze spółek (Scheiber uczestniczyła w WZA firm, których akcje posiadała).

6. Pozwól działać procentowi składanemu (dźwigną jest czas).

Czy to są reguły pasujące do każdego? Na pewno nie, ponieważ nasze profile ryzyka, cele i horyzont inwestowania są zupełnie inne. Jeden na przykład podświadomie szuka rozrywki i dlatego musi grać na rynkach terminowych, choć wcale na nich nie zarabia. Inny odczuwa wręcz ból fizyczny widząc straty i nie chce patrzeć jak jego portfel topnieje wraz z indeksami. Historii i typów jest tyle, ile inwestorów, ale na pewno czasem warto przypomnieć sobie o tej skromnej staruszce, która pobiła na głowę zdecydowaną większość młodych i wyliniałych wilków z banków inwestycyjnych.