czwartek, 11 listopada 2010

2600% zysku w cztery miesiące

W lipcu tego roku na rynku NewConnect zadebiutowała spółka Assetus posługująca się jakże wysublimowanym tickerem ASS. Profil działalności nie wygląda dla mnie do końca jasno i przejrzyście, a po kliknięciu na stronie Assetusa zakładki "wyniki finansowe" widzimy coś takiego:




Na szczęście można je znaleźć w raportach spółek na stronie NewConnect.

I cóż tu mamy?

Spółka posiada majątek o wartości niespełna 700 tysięcy złotych, w ostatnim kwartale przychody ze sprzedaży na poziomie 71,8 tys. PLN, ale przynajmniej strata jest solidna: blisko 350 tys. PLN. Może Assetus w przyszłym roku faktycznie zacznie zarabiać duże pieniądze, ale póki co bardzo ciekawy jest kontrast tych danych z kapitalizacją rynkową. Mnożąc liczbę akcji przez ich wartość wynosi ona ni mniej , ni więcej, ale … 87,8 mln PLN.

Skąd wzięła się taka liczba?

Ano stąd:




Wynika z tego, że gdybym teoretycznie kupił 500 akcji Assetusa po 6 PLN w lipcu tego roku (większość moich prób na NC to strzały w zakresie 2-3 tys. PLN), w tej chwili byłyby one warte ni mniej, ni więcej, ale … 97 500 PLN.

Co chcę powiedzieć? Jak to fajnie pomądrzyć się po fakcie?

Niezupełnie.

Wskazuję tylko na potencjał rynku NewConnect, zresztą wielokrotnie tu negowany przez anonimowych komentujących - w końcu mogę stracić maksymalnie 100% włożonej kasy, a Assetus urósł o … 2650%.

Czy namawiam do zakupu tych akcji?

Broń Boże – nie o to mi tutaj chodziło.

Piotr Wiaderek świetnie rozgrywa swoją kolejną partię pokera i kto wsiadł do pociągu - gratuluję, a resztą niech się zajmują odpowiednie organy :)

Czy jest to rozsądne zachowanie rynku i inwestorów?

Oczywiście, że nie, ale kto powiedział, że rynki są rozsądne czy efektywne?

Pewnie dawno temu zbankrutował ...

Wiele osób powierzyło swoje pieniądze rzekomo w najlepsze ręce, czyli funduszowi LCTM. Nobliści Scholes i Merton gwarantowali sukces. Ich teorie do dziś wtłacza się w głowy studentów ekonomii (model wyceny opcji Black-Scholesa wymiata :), a nie przeszkodziło to wysadzić fundu zarządzanego zgodnie z ich założeniami. Co więcej, Merton „pomógł” powalić kolejny fundusz całkiem niedawno, więc w ostatnie wakacje wrócił na uczelnię – wykłada na MIT. Z kolei Scholes popłynął w 2008 roku na kolejnym funduszu - nazwanym dumnie Platinum Grove Asset Management (drawdown 38%, ucieczka klientów, wstrzymane wypłaty itd.).

Podsumowując - uważam, że NewConnect ma naprawdę wysoki, wciąż niedoceniany potencjał, ale nikomu nie proponowałbym, żeby tu wrzucił więcej niż 10-20% całkowitego kapitału i to tylko osobom, które potrafią pogodzić się z bardzo dużą ewentualną obsuwą, ponieważ ryzyko jest wysokie, a płynność bardzo niska.