niedziela, 18 października 2009

Jak stracić 135 000 zł w 8 dni?

Na blogu maklera DIBRE Pawła Szczepanika jeden z komentujących podpisujący się jurgenes wkleił taki oto screen ze swojego rachunku futures:



Jeżeli przyjrzymy się jego komentarzom i wklejanym wykresom wcale nie jest to jakiś półgłówek których nie brak również na giełdzie, tylko człowiek całkiem nieźle analizujący rynek.

Co go zgubiło? Duży lewar bez stopa.

Nie chcę mu zaglądać do portfela, ale taka strata jest akceptowalna wyłącznie wtedy, kiedy mamy portfel do grania o wartości co najmniej kilku milionów złotych.
Podejrzewam, że w tym przypadku zadziałała chciwość, czyli coś w rodzaju: mam 100 tysięcy do grania, no to wrzucam 20 futures i liczę na strzał życia.

Trzeba zacząć od tego, że najpierw musimy wiedzieć w co gramy i jakie jest ryzyko.
20 kontraktów terminowych na WIG20 akurat wtedy jak i teraz oznacza tak naprawdę pozycję o wartości mniej więcej 20 x 2300 x 10 zł= 460 000 zł, czyli niemal pół miliona złotych.

Ruch o 100 punktów to 20 000 zł zysku lub straty. Co więcej, właśnie wtedy panowała największa zmienność na rynku przekraczająca 100 punktów dziennie (dla porównania teraz ATR spadł poniżej 60).



Tymczasem jurgenes odwrócił S na L za … namową maklera sugerując się jakimiś tam infami z USA zasłyszanymi w CDM Pekao.

Powiem więcej, że nie mogło to być tylko 20 futów, bo strata z rozliczenia po sesji 6 października wyniosła ponad 50 tys. zł, a różnica między kursami rozliczeniowymi między 3 a 6 października wyniosła 161 pkt., więc powinno to być coś w okolicach 32k. Oznacza to jakiś dodatkowy trading, albo większe zaangażowanie.

Podobnie było 10 października.

Krótko mówiąc autor screena z początku wpisu był zapakowany w elki za ponad 0,5 mln zł i najgorsze nie jest wcale to, że zmienił swoją pozycję pod wpływem sugestii maklera, absolutnie nie. Najgorsze jest to, ze nie miał planu B, czyli założenia ile może maksymalnie stracić w tej transakcji.

Do tego są stop-lossy i stop-limity, a rok temu przy tak wielkiej zmienności zaangażowanie w kilkadziesiąt kontraktów albo oznaczało baaardzo gruby portfel, albo nieroztropność.

Jeżeli tracisz w jednej transakcji maksymalnie 1% kapitału jesteś ostrożnym inwestorem, 2% lekkim ryzykantem, 5% szaleńcem, ponad 5% szybkim bankrutem.

Nie chciałbym, żeby jurgenes poczuł się jakoś urażony, że to jest jakaś osobista wycieczka do niego. Ta historia ma służyć wyłącznie jako przykład.

Trochę więcej o stop lossach pisałem już wcześniej (ogólnie potencjalny zysk powinien wyraźnie przekraczać zakładaną maksymalna stratę), polecam bardzo dokładne przygotowanie się do inwestowania na rynku, bo po drugiej stronie ekranu tylko czekają na twoją kasę i nic tu nie ma za darmo.

Lepiej uczyć się na błędach innych niż na swoich.

A każdą transakcję proponuję zacząć od starej zasady żydowskich biznesmenów: „A ile mogę stracić?”