środa, 18 marca 2009

Złoto czy papierki?

John Paulson (ten sam, u którego pracuje teraz Greenspan) zarobił dla klientów swojego funduszu hedgingowego miliardy dolarów, a dzięki tym rewelacyjnym wynikom w zeszłym roku otrzymał rekordowe jednorazowe wynagrodzenie w historii Wall Street 3,7 mld dolarów za to, że trafnie obstawił kryzys hipoteczny przy pomocy pochodnych. Więcej o nim można przeczytać tutaj.

Dzisiejszy "Financial Times" przynosi informację, że tym razem kupił on 11,3% akcji kopalni złota AngloGold z RPA. Teraz Paulson stawia na złoto przeciw papierkom z cyferkami drukowanym przez szalonych bankierów (USA, Wlk. Brytania, Szwajcaria ...).



Sam na miarę swoich możliwości i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem (kilkanaście procent kasy) kupiłem złote monety (mam więcej niż w tym portfelu, nawet celowo użyłem karty kredytowej, aby odroczyć płatność w czasie) i wciąż czekam z certyfikatami RCGLDAOPEN. Z tymi ostatnimi chodzi o spekulację i możliwe, że dziś lub jutro wylecę z nich. Długoterminowo nie widzę jednak szans na uniknięcie inflacji i może nie będzie to cena 2000$ za uncję aurum, ale powinno być wyżej niż dziś (okolice 900).

Możliwe, że Ameryka za te drukowane teraz dolce kupuje akcje i zrobią z tego nawet jakiś rajd, do którego i ja się przyłączę (a co mi tam). Kto ich tam wie, ale wątpię, żeby to skończyło się happy endem jak w Hollywood.