poniedziałek, 19 maja 2008

Trend - przyjaciel inwestora

Znane przysłowie giełdowe mówi „ the trend is your friend” (co bardziej emocjonalni inwestorzy nawet używają słowa „girlfriend”). Chodzi o to, żeby zawsze grać z trendem.

Łatwiej płynąć z nurtem rzeki niż pod prąd.


Laikom przypomnę, że trend wzrostowy występuje, kiedy kolejne dołki są coraz wyżej.

Nasza hossa, która skończyła się w ubiegłym roku wygląda wręcz modelowo.




Dla odmiany trend spadkowy występuje wtedy, gdy następujące po sobie szczyty są coraz niższe.




Tu na Groclinie doszło teraz wręcz do formacji wodospadu, czyli panicznej wyprzedaży akcji.

Niestety obecnie nasza giełda znajduje się w stanie dryfowania. Owszem pojawiają się jakieś krótkie falki, ale właściwie tkwimy zagrzebani w horyzoncie. Najlepszą pozycją w takiej sytuacji jest zwykle brak pozycji lub dla długoterminowców powolna akumulacja.

Oczywiście cały czas warto badać swoją ekspozycję na ryzyko (nie tracić pieniędzy !). Większość spekulantów szamocze się teraz i w większości marnuje czas i kapitał.

Nie pomagają ani lewary, ani genialne systemy (na pewno są wyjątki, ale piszę o przysłowiowym Kowalskim).

Poczekamy co z tego wyniknie i czy GPW pójdzie bardziej zdecydowanie na północ czy południe, ale tymczasem warto zastanowić się jeszcze chwilę nad trendami.

A właściwie czemu się ograniczać tylko do samej analizy technicznej ?

Równie ważne jest rozpoznanie i wykorzystanie rodzącej się tendencji w inny sposób. Przykładowy pomysł : społeczeństwo starzeje się, więc może warto zainteresować się spółkami związanym ze zdrowiem i opieką nad starszymi ludźmi ?

Prężny inwestor może nie tylko wyłuskiwać takie firmy na giełdzie, ale także sam próbować swoich sił w biznesie.

Wkroczyliśmy już w epokę postindustrialną, w której osoby nie korzystające ze zdobyczy techniki i nie potrafiące radzić sobie z komputerem, będą spychane na margines społeczeństwa.

Z drugiej strony, w Polsce wśród ludzi po 45 roku życia znakomita większość zupełnie nie ma pojęcia o zastosowaniu nowoczesnej techniki w życiu codziennym.

Na przykład niedawno rozbawił mnie mój ojciec - emeryt, który jest tak szczęśliwy, że nauczył się pisać smsy jakby co najmniej zdołał obronić doktorat na Harvardzie.

Ktoś sprytny wykorzysta lukę i zarobi na tym pieniądze jak na przykład pewna firma, która zaczęła ze sporymi sukcesami sprzedawać komórki z dużymi wyświetlaczami i powiększonymi cyframi dla starszych osób, które nieco gorzej widzą i są mniej sprawne manualnie.

Podejrzewam, że takich trendów do wyłapania jest cała masa, tylko trzeba chcieć je zauważyć.

Kobiety robią to od wieków umiejętnie wykorzystując modę do podkreślania swoich wdzięków.

Warto się cały czas rozglądać i myśleć nad tym co się dzieje wokół nas, bo być może pomysł na genialną inwestycję czy biznes może nam przyjść do głowy w tak absurdalnym miejscu jak dworzec autobusowy czy (o zgrozo !) sala z nudzącym wykładowcą.