czwartek, 22 maja 2008

Portfel od początku do dziś

Skoro mamy dziś dzień wolny (w sumie nie wiadomo do końca kiedy w Polsce się pracuje i skąd bierze się wzrost gospodarczy), postanowiłem zrobić małe podsumowanie moich dotychczasowych poczynań inwestycyjnych od kiedy piszę bloga.

Po pierwsze założyłem bloga 1 września na platformie Agory blox.pl, ale niestety coś mi się popsuło i przeniosłem się na blogspota 16 września.

Z tego powodu portfel nie zaczyna się tu od 0, ale od 3003 PLN.

Trzeba też wspomnieć, że nie były to w całości moje środki, bo część już nieco zarobiła, ale dla uproszczenia przyjąłem, że te 3 kawałki są w całości zainwestowane przeze mnie.

Zrobiłem taką małą prezentację z danymi mniej więcej z połowy z każdego z miesięcy.
Ostatnia wartość, to wczorajsza wycena.



Łącznie zainwestowałem dotąd około 13412 PLN, ale nie można przyjąć, że stopa zwrotu wyniosła np. 25%, ponieważ systematycznie dorzucam małe porcje kasy praktycznie co tydzień i dlatego jest ona nieco wyższa.

W każdym razie jestem bardzo zadowolony z wyników.

Jak widać, w dużej mierze zysk został wypracowany na monetach. Wiele osób mylnie brało mnie za kolekcjonera sreberek. Ja po prostu wykorzystałem trend, a monety w normalnych warunkach mogą maksymalnie stanowić 10 % portfela.
Ostatnie szalone nakłady kapselków wykończyły rynek na dobre.

W tym czasie błędem było kurczowe trzymanie się giełdy.

14 września 2007 najszerszy indeks rynku WIG wynosił 60071,34 pkt. Wczoraj zamknął się na 47014,99 pkt. A zatem strata wynosi 21,7%.

Jeżeli chodzi o fundusze inwestycyjne, które również miałem przez jakiś czas to przykładowo fundusz małych i średnich spółek PZU MIŚS miał wtedy wycenę 73,46, a dziś jest to 50,86.

Strata blisko 31 %.

Równie nieudana byłaby inwestycja w waluty.

Moja nieco humorystyczna (ze względu na kwotę) inwestycja w funty przyniosłaby mi również dotkliwe straty.

Funt 14.09.07 kosztował 4,97 PLN, wczoraj było to już tylko 4,23 PLN. – 15 %.

Czekamy na pierwszych imigrantów z Wielkiej Brytanii na budowach w Polsce :)

Co zatem opłacało się w ostatnich ośmiu miesiącach ?

1. gra na spadki na GPW z umiarkowanym lewarem (do końca stycznia),
2. monety srebrne (też do końcówki stycznia)
3. surowce – złoto, ropa naftowa, żywność i zboża,
4. akcje z Brazylii
5. mechanizm kredytowania się w walutach obcych i lokowania kasy na depozytach w PLN.

Szkoda, że nie dostałem tej listy we wrześniu ;)

Nie ma co jednak rozpamiętywać przeszłości, tylko iść do przodu.

Niestety nie mam teraz asa w rękawie takiego jak monety. Obawiam się, że ciężko będzie wiele wycisnąć z rynków w najbliższych miesiącach.
Wręcz zakładam, że moje zakupy giełdowe w tym roku przyniosą prawdopodobnie ujemną stopę zwrotu.

A czemu w takim razie kupuję?

Założeniem jest wieloletnie inwestowanie i na efekty trzeba poczekać.

Nie dopuszczę do dotkliwych strat, ale nie będę panicznie zamykał otwartych pozycji.

Poza tym nie da się wstrzelić dokładnie w dołki i górki na dłuższą metę.

Na ten rok plan nr 1 to przekroczenie 20k aktywów i utrzymanie się nad tym poziomem.

A w przyszłym roku atak na 30k.

Jeśli uda się wcześniej, nie będę płakał. Teraz potrzebuję jakiegoś nowego czarnego konia i w wakacje na pewno coś spróbuję wymyślić.