środa, 24 października 2007

Skleroza, mBank, iPhone i ja

Wczoraj miałem wpisane w kalendarzu, żeby w mBanku przelać z eMaxa plus na eKonto środki na zakup DWS Akcji. Niestety zapomniałem zajrzeć do kalendarza. Zlecenie zostało odrzucone przez system, ale na szczęście coś mnie podkusiło, żeby się zalogować do mBanku dziś rano. Wysłałem ponownie zlecenie kupna, ale w ramach kary (nagrody ?) dodałem 10 i poszło za 120 PLN.

Oprócz mojej sklerozy zaważyła też pewna wada systemu mBanku. Nie da się zlecić przelania pieniędzy z eMaxa plus z datą przyszłą, a ja dla zasady wolę trzymać pieniądze na koncie z 4,5% rocznie niż z 0,5%.

A czemu nie mam środków na ekoncie?


Po prostu wygodniej płacić kartą kredytową niż debetową. Wychodzi też w sumie taniej pod warunkiem, że spłaca się całe zadłużenie w terminie i jest się aktywnym klientem, którego nie obciąża się za użytkowanie KK.

W ostatnich tygodniach nasłuchałem się różnych wieszczy od krachu i recesji w USA.

Zatem z niepokojem czekałem na wyniki kwartalne w USA tak dużych firm jak Apple czy Amazon.com.

Przedwczoraj Apple pokazało świetne rezultaty, bijące na głowę prognozy analityków. Najnowszy hit iPhone, który miał premierę 29 czerwca sprzedaje się doskonale. Do ludzi poszło już blisko 1,5 mln sztuk. W 2001 Apple wprowadziło na rynek iPoda i aby uzyskać podobną sprzedaż potrzeba było ponad rok. Przy okazji klienci bardziej zainteresowali się też Macami.



We wtorek zapoznaliśmy się z również bardzo dobrymi wynikami Amazon.Com. Hitem okazał się najnowszy Harry Potter, którego sprzedano w ilości 2,5 mln egzemplarzy. Firma zyskała też na słabym dolarze.

W obliczu nadchodzącego świątecznego sezonu zakupów, który oznacza duże zyski firm z sektora IT czy handlu detalicznego, ciężko mi wyobrazić sobie krach na giełdzie w USA spowodowany fundamentami spółek.

No a u nas wbrew krakaniu różnych wron, gospodarka ma się bardzo dobrze i większość firm na pewno zadowoli akcjonariuszy rezultatami za trzeci kwartał.

Oczywiście być może giełda poleci w dół jak kamień, ale ja wolę reagować niż prognozować. Niech się tym zajmą zawodowi analitycy.