czwartek, 18 października 2007

Jak kupować fundusze inwestycyjne?

Uważny Czytelnik na pewno zorientował się, że co tydzień kupuję jakieś jednostki funduszy. Raz za mniej, raz za więcej, ale ciągle dokładam.

Z powodu ograniczeń kapitału nie korzystam z funduszy z dużymi wpłatami początkowymi, ale specjalnie tym się nie przejmuję. Nie wierzę w nadzwyczajną moc zarządzających, skoro przeciętne TFI nie jest nawet w stanie osiągnąć wyniku zbliżonego do indeksu giełdowego. Przy porównywaniu wyników proszę nie sugerować się wyłącznie indeksem WIG20, ale raczej patrzeć na WIG, a w przypadku małych i średnich spółek na mWIG40 oraz sWIG80.


Więcej o indeksach na stronie GPW.

W takim razie ktoś może słusznie mnie spytać: „Skoro nie wierzysz w fundusze, po co je kupujesz?”

Odpowiedź tkwi w słowie: dywersyfikacja.

Gdybym próbował bezpośrednio kupować akcje w odpowiednich proporcjach, prowizje biura maklerskiego wykończyłyby moje konto. Poza tym solidna analiza kilkudziesięciu spółek naraz przez jedną osobę jest fizycznie niemożliwa. Mimo wszystko, docelowo mam zamiar stopniowo dokładać pojedyncze spółki do portfela, ale bez pośpiechu, spokojnie w miarę wzrostu wartości aktywów.

Czy nie prościej wejść w program inwestycyjny oferowany przez firmy typu Skandia, Aegon, Xelion czy Axa?

Może i prościej, ale na pewno nie taniej. Inwestowanie przez pośredników ma wady w postaci dodatkowych kosztów i co więcej wyjście z nich przez pierwsze lata jest bardzo utrudnione i nieopłacalne. Przykładowa dyskusja.

Proszę pamiętaj też, żeby nie mieszać ubezpieczenia z inwestowaniem. Agenci ubezpieczeniowi zawsze dostają najwyższą prowizję za produkty typu polisa z funduszem. Zgadnij dlaczego?

Pracownicy tych instytucji są dobrze wyszkoleni w technikach perswazji, więc myślę, że klientów mają wcale niemało. Co więcej, przy trwającej od kilku lat hossie przeciętny Kowalski nawet nie zauważy, że ma mniej zysku niż gdyby sam inwestował.

Mam tu jednak małe zastrzeżenie - jeśli nie masz wcale zamiaru inwestować w fundusze, albo alternatywnie skorzystać ze Skandii/Aegona itp,. wybór tego drugiego sposobu trzeba uznać za trafny.

Jeśli jednak masz odrobinę chęci i poświęcisz choć pół godziny w tygodniu , sam lepiej możesz pomnożyć swoje środki.

Jak zwykle ważna jest dyscyplina i systematyczność.

Po pierwsze, należy pamiętać, żeby wpłat dokonywać regularnie.

Jak sobie z tym radzę? Po prostu rozpisałem nabycia z datą przyszłą aż do lutego. Teraz jedynie muszę pilnować, aby zapewnić środki na e-koncie, a zlecenia realizowane są automatycznie.

Kolejną ważną sprawą jest równomierność wpłat. Jeśli kupujesz fundusze za 1000 PLN przy WIGu20 na poziomie 3800 kupisz mniej niż kiedy WIG 20 jest po 3300. Zatem na górkach kupujesz mniej jednostek, a w dołkach więcej. Z wiekiem doszedłem do wniosku, że nie da się ich przewidzieć, więc niespecjalnie się nimi przejmuję.

Wcale nie znaczy to, że masz tylko kupować fundusze i nie kontrolować ich wyników. Absolutnie nie!

Przede wszystkim warto porównywać wyniki naszego z innymi w danej kategorii. Jeśli fundusz nagle zaczyna pokazywać słabe rezultaty na przestrzeni 3-6 miesięcy, radziłbym chwilowo wstrzymać się z wpłatami, a gdy tendencja nabiera rozpędu i strata sięgnie 20-25 % rozważyłbym konwersję na fundusz pieniężny lub umorzenie. Na mojej liście kandydatów do odstrzału ostatnio znalazł się PZU MIŚS.

Na szczęście od strat na razie jeszcze nas nie opodatkowano, choć kto wie co wymyśli nasza kochana władza ( pewnie nie pamiętacie sławetnego podatku obrotowego na giełdzie 0,2 % wprowadzonego w 1995 przez mojego ulubionego profesora Kołodkę?).

Aby ominąć „Belkę” polecam fundusze parasolowe.

Na koniec wyjaśnię czemu akurat wybrałem mBank do kupowania funduszy inwestycyjnych. Chodzi rzecz jasna o kasę. Przy zakupie funduszy akcji nie płacę za nabycie, która opłata często sięga aż 5 % na starcie.

No i e-konto jest bezpłatne. Z powodu popularności, otwarcie konta w mBanku bywa nieraz uciążliwe, ale później wygoda i oszczędności z powodu posiadania SFI rekompensują je z nawiązką.

Czas „odpalić” rachunek i wklepać zlecenia na marzec 2008.